Myślę, że dawno powinnam napisać ten post... Wstrzymuję na razie moją zabawę z blogowaniem. Powodem jest niestety nikła ilość czasu, którą mogę poświęcić na pisanie oraz poniekąd brak chęci. W tej chwili skupiam się na nieco ważniejszych rzeczach w moim życiu. A na pewno za jeden z ów aspektów może uchodzić nauka. ^-^!
Nie żegnam się całkowicie, ponieważ kiedyś tutaj wrócę i będę dalej buszować w blogsferze. Mam do tego nawet sporo pomysłów, lecz na tę chwilę nie są możliwe do zrealizowania.
Zatem... Do zobaczenia w (mam nadzieję) nie dalekiej przyszłości!
W końcu! Don't Starve doczekało się premiery kolejnego ciekawego dodatku - Shipwrecked.
Na ten wielki moment trzeba było nieco poczekać - i chociaż bardziej niecierpliwi gracze cieszą się dodatkiem od paru miesięcy - to pozostała część społeczeństwa będzie mogła rozegrać swoją partyjkę bez żadnych bugów!
(Ha! No dobra, byłoby to za piękne.)
I chociaż dzisiejsza data zobowiązuje do płatania psikusów, to Klei Entertaiment nie ma czasu na takie rzeczy. Studyjko wypuściło nowy trailer promujący najnowszy dodatek. I przyznam, że jest to jeden z najlepszych zwiastunów, które udostępnili. Zerknijcie;
Zainteresowani grą będą mogli zakupić Don't Starve Shipwrecked za niecałe 5 euro czyli około 21 złotych. Nie jest to wygórowana cena, lecz wymaga posiadania podstawki gry. Nie wiem jak wy, ale ten dodatek kandyduje u mnie w pozycji must have. ;) Ciekawe kiedy to DLC zostanie wgrane do Don't Starve Together... Hmm... Hmmm
Ten tego, znowu jakieś święta. Najlepszy sposób by je uczcić to zdobyć parę nowych achivementów i mountów. Spędzić trochę czasu z rodziną i napchać się pysznymi ciastami. Zatem tego życzę, każdemu. ^^
Pojawiła się kolejna gierka, którą można za darmo na zgarnąć z platformy Origini. Pamiętacie pierwsze odsłony Medal of Honor? Ja dość dobrze i chociaż akurat w tę odsłonę nie grałam, to miałam wielką satysfakcję nadpisywać sejvy brata w starszych częściach.
Medal of Honor: Wojna na Pacyfiku, to kolejny prezent oferowany przez firmę Electronic Arts, każdemu użytkownikowi platformy Origin. Miły gest prawda? Szczególnie, że nie jest to nowa akcja, do tej pory gracze mogli cieszyć się takimi klasykami jak Jade Empire, Battlefield 3 czy Dragon Age: Początek.
Możecie zgarnąć swoją własną kopię gry udostępnioną na stronie pod tym linkiem.
Wystarczy dodać grę do swojej biblioteki. Jest to pełna wersja, a tytulik zostaje u was na zawsze. ;)
Pojawił się nowy trailer promujący nadchodzący film WarCraft. Przyznam, że z niecierpliwością wyczekuję na jego debiut. Niestety ten zwiastun nieco mnie ostudził.
Scenografia i wykonanie nie wygląda tak imponująco, jak z początku mi się wydawało. Odczułam wrażenie, że wszystko jest zbudowane ze styropianu oraz ślicznych grafik i animacji. No, ale nie jest źle a każdy fan w tym ja. Z przyjemnością powita film osadzony w lore najpopularniejszego przez te wszystkie lata MMORPG.
Zerknijcie na i oceńcie sami:
Przy okazji by udowodnić sobie, że najnowszy film to nie styropianowy WarCraft. Poszperałam nieco w sieci i znalazłam parę ciekawych zdjęć z planu. I... Ulżyło mi, bo nie wygląda to brzydko. ^^
Pozostaje już tylko czekać na pojawienie się filmu w kinach.
Ktoś na sali uwielbia słodycze? Ha! Co za absurdalne pytanie. Każdy uwielbia słodycze!
Szczególnie te, które pojawiają się niezwykle rzadko. Na przykład raz do roku taki pyszny torcik. Mmm... W tej notce chciałabym podzielić się moimi znaleziskami. A dokładniej, garścią inspiracji słodkości stworzonych przez utalentowanych cukierników.
Mmmm.. Cosplayerzy - ludzie, na których nie tak dawno temu patrzyło się z politowaniem. Teraz jednak są swego rodzaju artystami i aktorami. Wielbionymi na wszelakich imprezach tematycznych, w szczególności na konwentach poświęconych anime oraz grom.
Niektórzy z nich właśnie tak zarabiają na życie - przebieraniem się za ukochane postacie. Brzmi wspaniale prawda? Ah, ale nie o tym ja miałam.
W sieci pojawił się uroczy cosplay Raychull Fierce, która przebrała się za bohatera gry Unreavel.
Przyznam, że nie spodziewałam się, by ktoś podjął się wyzwania. A tu proszę! Jestem pod wrażeniem kreacji, make-upu oraz wykonania! ^-^
Oraz zdjęcie Yarny'iego - bohatera, będącego inspiracją dla Cosplayerki.
Jestem totalnie zauroczona... ^-^ Taki Cosplay pokazuje, że kobietki nie muszą świecić ciałkiem, by przyciągnąć wzrok tłumu. ^^
Raptem parę dni temu miałam przyjemność obejrzeć Zwierzogród. Film, po którym wychodząc z sali czułam się w pełni uradowana i usatysfakcjonowana wspaniałym seansem!
Była godzina wczesna jak na standardy osób nieprzepadających za porannym wstawaniem. A dokładnie przedpołudnie - czas, kiedy już posiadałam swój bilecik na długo wyczekiwaną bajkę.
Po przeglądnięciu chyba wszystkich reklam świata. W tym wielu zwiastunów filmowych w mniejszym lub większym stopniu dla mnie interesujących. Nadszedł czas na gwiazdę.
Rozpoczęło się! Początek wprowadza widza w nienachalnie ukazaną historię powstania miasta Zwierzogród oraz odpowiada na pytanie, skąd wziął się pokój między drapieżnikami i roślinożercami. W tej drobnej sztuce występuje malutka Judy Hops, bohaterka całego tytułu. Poznajemy ją jako upartą i zmotywowaną "króliczkę" do przyszłej służby w policji.
Oczywiście, o czym dowiedzieliśmy się dużo wcześniej ze zwiastunów. Judy dopina swego, a jej marzenie staje się rzeczywistością. Młoda sierżant Hops udaje się do ogromnego miasta. Tu wtrącę, że twórcy ukazali niezwykle ciekawą metropolię: skonstruowaną tak, by każdy z gatunków zwierząt mógł się w niej czuć komfortowo. A tam poznaje tam Nicka - drobnego oszusta, całkiem słusznie nazywanego szczwanym lisem.
Wraz z nowym towarzyszem podejmują się rozwiązania zagadki zaginięcia jednego ze zwierząt mieszkających w Zwierzogrodzie. Mowa o Panu Wydralskim. Szybko okazuje się, że sprawa nie jest taka prosta, na jaką się wydaje, a niecodzienny duet składający się z lisa oraz królika wpada niejednokrotnie w tarapaty.
Przez cały czas trwania filmu porządnie się bawiłam. Zarówno zwykłe dialogi bohaterów, jak i żarty stoją na porządnym poziomie. Nie było w nich żadnych głupich odniesień ani typowo dziecinnych bąków przedstawionych w tak wielu nowych produkcjach. Ale to chyba oczywiste, że marka Walt Disney musi trzymać poziom. ;)
Jeśli zaś chodzi o muzykę, to cieszę się, że cały Zwierzogród nie był przesiąknięty najnowszymi hitami. Co prawda kawałek Shakiry w wykonaniu wymyślonej zwierzęcej artystki - Gazeli, pojawiał się regularnie. To jednak nie było w tym nic irytującego a całość filmu była przeplatana z pomniejszymi OST-ami.
Ogólnie:
Animacja, postacie, historia, kawały, świat... Cudo. Nic dodać, nic ująć. Po prostu warto pójść do kina i nie żałować pieniędzy. Jedyną wadą tego cudeńka jest fakt, że wciąga. A czas podczas oglądania tej perełki, strasznie szybko przemija. No cóż, jest to minus każdej zacnej produkcji.
No cóż, wychodzi na to, że cały 2016 rok ma być gorący. Nie tylko z powodu wielu perełek z branży gier, które doczekają się swojego debiutu, ale również tych tytulików filmowych - tylko czekających na swoją premierę.
Pytanie tylko czy ów "gorący" rok będzie bliżej pozytywnemu, czy negatywnemu znaczeniu tego słowa.
Wczoraj miałam przyjemność oglądnąć Zwierzogród. Film zachwycający nie tylko swoją pięknie oprawioną animacją, ale również dialogami i poczuciem humoru.
Ale, ale... Nie o tym to ja miałam. Dzisiaj ukazał się pierwszy zwiastun promujący najnowszych Pogromców Duchów... A może powinnam raczej wyrazić się: Pogromczyń Duchów?
O planach wydania Ghostbusters. Pogromcy duchów wiadomo już od jakiegoś czasu, Lecz dopiero teraz producenci zdecydowali się na wypuszczenie pierwszego trailera ukazującego kobiecą drużynę.
Przyznam, że z obsady aktorskiej kojarzę tylko Melissę McCarthy. Pozostałe trzy panie nieszczególnie. No cóż, trudno może żarty będą przednie i mniej znane gwiazdy się wybiją. Zerkając jednak na zapowiedź filmu, niezbyt pozytywnie się nastawiam. Pomijając moje własne odczucia do bohaterek, to ten tytulik wydaje się promować jedynie kobitki, a to z kolei od razu zaczyna trącić feminizmem. Ah, ale przecież to bardzo brzydko brzmi. Nie ważne.
Chociaż najnowsze Ghostbusters. Pogromcy duchów to tylko tytuł poddany pod tzw. reboot (powrót do korzeni danego filmu oraz stworzenie osobnej nowej historii, jedynie nawiązującej do świata ukazanego w pierwowzorze). I nie powinno się go traktować jako remake pierwszej części Pogromców Duchów, to jednak ciężko nie powracać wspomnieniami do jedynki. No cóż, oceńcie sami, czy warto na to pójść do kina, czy nie.