Notkę poświęcam tym itemkom, które zdobyłam i z których jestem prawie dumna xD A przynajmniej jestem zadowolona
Itemen numer 1 to Kazahska czekolada, jako że moja rodzina jest chcąc nie chcąc związana z tym krajem i są lepsze lub gorsze wspomnienia, ta czekolada dodaje tego czegoś. Osobiście zdziwiło mnie jaka ona była cienka, w porównaniu do tradycyjnych Polskich czekolad, nawet tych najtańszych. Natomiast smakowała jak połączenie gorzkiej kakaowej czekolady z odrobinką cukru. Dało się zjeść ale rewelacji nie ma. Mogłam jej nie tykać. Ale tyknęłam. xd
Drugim moim nabytkiem jest... 1 Tom Komiksu World of Warcraft (LIIIIIII). Komiks zdobyłam... a raczej za pośrednictwem chłopaka, który wziął udział konkursie (notka tutaj) żeby zwiększyć moje szanse na wygraną i... udało się. Tak tak, może to nie uczciwe, ale są dwie fizyczne osoby? Są. A ja dostałam wymarzony komiks. Oczywiście mimo że już leży jakieś parę dni i czeka to nie mam odwagi zacząć go czytać. Boję się zagiąć strony, wtedy zostanie zbrukany i przeczytany, a teraz, leży sobie w mojej kolekcji innych książek z Wowa i jest dobrze *-*... Ale nadejdzie dzień! Może kiedy wykupie 2 pozostałe tomy, może pod wpływem impulsu...Nie ma zmiłuj :D
Swoją drogą... Ten komiks jest gigantyczny dla osoby, która w przeszłości kupowała tylko mangę. :O
Moim trzecim nabytkiem jest książka za 4.99zł w Bonarce na przecenie. 5zł za taką książkę to niewiele. Ponadto w nadziei na znalezienie innych książek tej serii, przeszukałam całe stoisko, nie znalazłam nic. Czy to przypadek? Czy może ta cudowna książka czekała na mnie i chciała mi coś powiedzieć, dać kopa by stworzyć coś związane z celtami, by nimi też się zainteresować, nie tylko dziejami Słowian.... Hmmmm.... Sama książka w prostym języku przekazuje najciekawsze informacje, nie ma żadnego naukowego bełkotu co niestety jest ogromnym plusem. Przeglądając inne książki w bibliotece z tego typu, wiele autorów rozpisuje się nad jakimiś nieistotnymi rzeczami... No ale jak kto woli.
I z kolei, ostatni, najdroższy, najbardziej wyczekiwany ale zarazem najbardziej przerażający nabytek. Przedstawiam. Wacom Intuos Pen & Touch small. Co w tym tablecie jest takiego wyjątkowego? Dla normalnych ludzi nic, dla nawet chcących zacząć swoją przygodę z grafiką też tablet może być zwykłym narzędziem. Dla mnie ten tablet jest wyznacznikiem moich marzeń, bólów i cierpień
Dlaczego marzeń? Otóż w dzieciństwie rozmarzyłam się by zostać grafikiem, który będzie robić arty. Niestety w dzisiejszych czasach do artów idzie tylko cyfrowa grafika, a ja z racji nieciekawej sytuacji materialnej mojej mamy nawet nie mogłam marzyć o nim jak również nie prosiłam, świadoma wyrzeczeń i być może przykrości jaką może sprawić taki wydatek. Wracając. Jeśli porzucę rysowanie na tablecie to mogę przekreślić moje marzenia. Chcę się sprawdzić czy jestem na tyle godna by rysować i tworzyć sztukę, którą są concept arty do gier. Ponadto ten tablet podniósł mnie trochę na duchu. W końcu nadal mam jaką taką klasę, a każdy kto chodź trochę sobie skrobie to posiada tablet do rysowania. Przyznam że godziło mi to w dumę, gdy patrzyłam na chłopaka, który raczkując posiada wypasiony tablet... Oh tyle emocji tyle postanowień z tym jednym małym niepozornym urządzeniem.
Więc tak wygląda moja pierwsza praca z tym tabletem. Niezbyt imponujące ale trzeba się przyzwyczaić, przyznam że ciężko się rysuje gdy rysik lata jak szalony, lub zamula jak ślimak. No i nie jestem obeznana w brushach. NO I, teraz rozumiem dlaczego nigdy mi nie wychodziło cieniowanie włosów. Myszką to po prostu nie realne, jeśli chce się takie śliczne warstwy dawać.
Ah muszę poćwiczyć więcej i więcej <3
Dzieło ryśnięte myszką, podesłane pewnej osobie...
Jednak ta osoba nie wie że ten królik to morderca niewinnych dziewoj.
Bardzo zły morderca
dziewoj.
. . .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz