W tym roku raczyłam zobaczyć jak to wygląda, co tam jest, co się dzieje i czy warto chodź raz tam pójść i zobaczyć jak to wygląda.
Warto było, zimno, ale warto :)
Zdjęcia się trochę ładują więc dla chętnych zobaczenia, klik, na "czytaj więcej" ;)
Jak wcześniej zapowiadałam, miałam zamiar zestrzelić parę osób.
Niestety, moje przygotowania, schowanie broni (3 naładowanych pistolecików) spełzło na panewce, nikt do siebie nie strzelał a ja miałam jeszcze kontrolę nad sobą by nie robić głupot < chlip >
Widok z Mostu Dębnickiego
Ostatnie łabądki w tym sezonie.
Po wejściu na Salwator, koło godziny 13:30 uderzył mnie fakt, jak wiele ludzi było wokół, nie wiedziałam że ten kiermasz jest tak popularny!
Wszędzie były stoiska z różnościami, a na każdym kroku można było zobaczyć gigantyczne skupiska balonów.
Odpustowe cukierki.
Na paru stoiskach można było kupić przepiękne ręcznie robione kwiaty.
Są tworzone z jakiejś specjalnej kory i kolorowane na piękne kolory. Niestety zapomniałam z jakiego typu kory są robione :(
Każde stoisko z kwiatami miało różniące się kwiaty.
Najtańsza sztuka takiego dzieła kosztowała 2zł. Co nie jest tak dużo jak za jeden mały śliczny kwiatek :D
Poza kwiatami i słodyczami, zwróciłam uwagę na stoiska z zabawkami oraz broniami na wodę lub zwyczajne takie pstrykające karabinki.
Owe karabinki robią całkiem spory hałas. :D
Na Emausie było pełno stoisk z rękodziełami, z pięknymi pluszakami takimi jak te.
Lub te, robione przez 3 kobitki prowadzące swoją własną stronę MamiFufu.
Prześlicznie sówki kotki, taki pluszak idealnie nadawał by się na prezent dla lubej ;D
Idąc dalej upatrzyłam sobie stoisko z pudełkami ozdobionymi kwiatami oraz innymi ciekawymi wariantami, wszystko stworzone dzięki technice decaupage
Nie obyło się bez ręcznie robionych aniołków.
Różnorodność stoisk z zabawkami była na prawdę porażająca.
Szkoda tylko że Ci sprzedawcy, którzy nie chwalili się ikonami z telewizji, mieli mniejsze zainteresowanie ze strony dzieci.
Te anioły, trochę mi się zdjęcie rozmazało, ale są przepiękne!
Oczywiście, można też było kupić sobie coś pożywnego, np jak wyżej kołacze różnego rodzaju,
oscypki, smażone wiórki z ziemniaka, popcorm, zabrakło hot-dogów ;D
Tradycyjnie z rejonów Zwierzyńca wychodzi na drogę Lajkonik, ten który zostanie uderzony buławą otrzymuje błogosławieństwo szczęścia. Zdziwiło mnie to trochę, nie kojarzę by Lajkonik wychodził na ulicę w innym miesiącu niż czerwiec, ale cóż... Można sobie dopowiedzieć resztę.
Te balony, tyle cudownych balonów, lecz najmniejszy, najmniej wyróżniający się balonik kosztuje 10zł. Okropnie drogo jak za taką zabawkę, nie mniej dużo osób chodziło z balonikami nie żałując swoim pociechom trochę rozrywki.
Bardzo fotogeniczny dziadek :D
Ja z tego odpusty wyniosłam tylko watę cukrową i w pełni naładowane pistolety.
Niestety.
Może za rok :)
Dla zainteresowanych odnośnie waty cukrowej: WARTO 1 czerwca po przechadzać się po ryneczkach, może gdzieś będzie darmowa wata cukrowa!
Poza wakacjami jest trudno dostępna więc... (A nikt nie lubi upchanej i zgniecionej z supermarketu!)
Niestety zwyczaj lanego poniedziałku zanika. Dobrze, że są osoby, które chcą tę tradycję podtrzymywać w kulturalny sposób. Ja jestem już po studiach i muszę przyznać, że czasem zdarza mi się symbolicznie kogoś (głównie kobiety) polać niewielką ilością wody w lany poniedziałek. Wcześniej staram się nawiązać kontakt z potencjalną "ofiarą" pytając chociażby o drogę żeby zorientować się czy dana osoba jest sympatyczna i czy nie jest skłonna do obrażania się o byle co. Nie polewam osób, które mają na wierzchu jakieś urządzenia, książki itp. Oczywiście też nie zdecydowałbym się na polewanie kogokolwiek w tłumie ludzi (np. na Emausie), tym bardziej, że w moim wieku w powszechnym mniemaniu już nie wypada. Lepiej to robić gdy w okolicy nie ma zbyt wielu osób. Okolice Emausu to dobre miejsce. W okolicznych uliczkach czy też nad Rudawą można "zaatakować" osoby idące na Emaus i wracające z niego. Dobrymi miejscami są też np. Błonia czy Park Jordana.
OdpowiedzUsuńPrzy zachowaniu ostrożności możesz w przyszłości "zestrzelić" wiele osób i w ten sposób przyczynić się do podtrzymania tradycji :)
Ja na pewno nie obraziłbym się z powodu polania niewielką ilością wody bez wyrządzania jakiejkolwiek szkody ;D