Czas. Start! Godzina 19. Stoimy razem z chłopakiem w kolejce do Muzeum Farmacji.
Wpuszczają po parę osób naraz, gdy odpowiednia ilość zwiedzających wyjdzie. W sumie szybko poszło i nie staliśmy tak długo.
CAŁY ten tom, kartka po kartce został spisany w informacje o wszelakich roślinach i innych rzeczach wspomagających farmację.
Tak wyglądały pierwsze recepty wydawane pacjentom. W porównaniu do tych świstków co teraz dostajemy to.. :D Piękne, ta dbałość o szczegóły mnie urzekła.
Przedmioty używane do leczenia w bardziej tradycyjny, magiczny wręcz sposób.
Robaczka?
Róg jednorożca. Niech mówią co chcą, ja wiem że one istnieją gdzieś tam :<
Było więcej kamyczków, lecz ten był szczególnie piękny a proszek z niego nie był gorszy <3
Suszone zioła. Jestem zaskoczona że żadne z dzieci, które odwiedzały to muzeum, nic nie zdemolowały.
W podziemiach pełno było naczyń, beczek i wszelakich przedmiotów do pędzenia... Czegoś :D
Nietoperek
Pod koniec zwiedzania, można było poczęstować się herbatą ze zbioru muzeum. Dostaliśmy herbatkę z afrodyzjakiem idealnym dla par. I przyznam że bardzo chętnie bym u siebie widziała taką herbatę na stałe. Niestety bałam się zapytać o cenę. Chodź karteczki pamiątkowe były tanie.
Każda z nich kosztowała 50groszy co jest zadziwiające. Centrum miasta, muzeum i tylko tyle za piękne kartki o.O
Kolejka do Wieży Ratuszowej na rynku, wciąż mniejsza niż do podziemi
Ogród Botaniczny nocą, większa część ogrodu była oświetlona zniczami, czy może lampionami, tak brzmi to lepiej w tym wypadku. I gdyby nie to że ludzie sobie świecili komórkami, mogłoby to być bardzo klimatyczne....
No... Ja też świeciłam :D...
Bo kto by nie chciał zobaczyć kwiaty nocą?
Wydawałoby się że wszystkie powinny się chować a one jednak uparcie sobie kwitną nawet po zmroku ^^
Po wejściu do szklarni naszym oczom ukazały się palmy, rosiczki i dzikie kwiaty.
Wczoraj również pierwszy raz weszłam do budynku muzealnego. Nigdy tam nie byłam mimo że w samym ogrodzie bywałam nie raz. Przyznam że muzeum niezbyt mnie zachwyciło, może dlatego że większość przejść była zamknięta ? ;) Jednak i tak było w nim coś co mnie urzekło. Np ten gigantyczny ścięty pień.
Obrazy z drewna.
Można rzec że Ogród Botaniczny może uchodzić za centrum sztuki z drewna.
I przyznam że takie drewniane obrazy podobają mi się 10000000razy bardziej niż współczesna sztuka, którą na siłę próbują wznieść na wyżyny, gdzie nie jest jej miejsce.
Chodź nie zdążyłam na ostatni autobus i pod koniec było zimno, to jestem niezwykle zadowolona z tego wypadu. Oczywiście, nie ma szans by zobaczyć wszystkie muzea w jedną noc, stanie w kolejkach jest niezwykle czasochłonne i za całą noc mamy szansę obejrzeć od 1-4 muzeów w zależności, które przykuło naszą uwagę i ile chcemy czasu poświęcić na czekanie.
Dodatkowo bolą nogi po całej takiej nocy, ale czy tę odrobinę cierpienia, nie warto poświęcić na odrobinę historii lub sztuki? ;)
wspaniała fotorelacja, z chęcią pooglądałem te cuda! Dziękuję za udział w candy!
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na mój blog i CANDY: www.nozyczkirudej.blogspot.com/2015/05/urodzinowe-candy.html
Ja w tym roku niestety nie dałam rady być, ale w ubiegłym roku było świetnie ;))
OdpowiedzUsuń