niedziela, 24 maja 2015

Rzodkiew z domowego parapetu.

Rzodkiew z balkonu
 Rok temu wraz z mamą postanowiłyśmy sadzić różne mniejsze lub większe warzywka na naszym balkonie. Jako że mieszkamy na takich dość dalekich obrzeżach Krakowa, gdzie większość "miastowych" nawet nie zalicza mój rejon do Krakowa to my uznałyśmy że warto spróbować coś wyhodować. Oczywiście posiadamy małą działeczkę pod blokiem. Lecz nie lubimy się z sąsiadami i żadnej z nas nie pasuje sterczeć do góry tyłkiem i pielić ziemię ;)
Działeczka i tak została zdominowana przez ciocię i jej szalone kwiatki. :D
Rzodkiew z balkonu

Zatem, przedstawiam wam oto te cudne rzodkiewki wyhodowane przez graczki i zjedzone przez graczki. (O tak ona też ciupie w gry xd) 

Rzodkiew z balkonu

Mimo że nie są idealnie foremne i do końca nie pamiętam czy nie miały być przypadkiem okrągłe a nie podłużne to i tak ta satysfakcja wyrywania ich z ziemi *-*

Rzodkiew z balkonu

Rzodkiew z balkonu

Część rzodkiewek została jeszcze w ziemi żeby podrosły.

Rzodkiew z balkonu

Co do smaku tego domowego warzywka. Przyznam że jeśli ktoś ma gdzie postawić donnice z ziemią i zasadzić rzodkiewki to gorąco polecam. Smak tych rzodkiewek jest fenomenalny, taki prawdziwy normalnie nie to co się kupuje na codzień w supermarketach. Jest słodki, lecz przy większych ilościach zaczyna się czuć tą gorzkawą nutę a im bliżej korzenia tym bardziej.

Rzodkiew z balkonu

Z liści rzodkiewek można robić jakieś sałatki, lecz do mnie to niezbyt przemawia, a przynajmniej nie w tym stanie liście. Chodź nie są pogryzione przez żadne robactwo (mieszkanie na piętrze robi swoje) to jednak są w dotyku futerkowe takie dziwne hacyzkowate czy cuś.
No, ale kiełki z rzodkiewek są boskie <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz